Stracić na interesie potrafi każdy. Zarobić tylko nieliczni. Ktoś kiedyś wymyślił, że będzie zarabiał na nas kierowcach czyli praktycznie na wszystkich i postanowił stworzyć sieć płatnych autostrad z tzw. bramkami. Model jest prosty kierowca podjeżdża do bramki, bierze bilet a przy zjeździe z autostrady płaci za przejechane kilometry. Wydawać by się mogło, że jest to biznes życia. W końcu mamy tranzyt pomiędzy miastami i każdy chce dojechać szybko do celu swojej podróży. Autostrady oprócz łupienia kierowców w swoim zamyśle mają jeszcze inny cel a mianowicie odciążenie ruchu samochodowego w dużych miastach aglomeracji. Chodzi o to aby samochody nie musiały przejeżdżać przez centrum miasta. Mając więc do wyboru płatną autostradę albo stanie w korku w centrum kierowca może się zdecydować na jedną z opcji . Aby ułatwić podjęcie decyzji włodarze Województwa Śląskiego postanowili, że autostrada A4 i A1 na terenie aglomeracji śląskiej będzie bezpłatna. Miły gest. Jednak nikt nie pomyślał gdzie postawić bramki wjazdowo-wyjazdowe w naszej aglomeracji. Bramka tranzytowa PPO Żernica powstała w miejscu, które odcina część Gliwic ściślej mówiąc Łabędy i Bojków od darmowych przejazdów. Wtedy to ktoś wymyślił oczywiście po zbudowaniu bramek, że należy dla osób pobierających bilet w Żernicy i zjeżdżających na innych zjazdach gliwickich (funkcjonuje to również w drugą stronę) wystawiać tzw. bilet zerowy. Pobór opłat rozpoczął się w czerwcu 2012r i trwa do dzisiaj. Ile w tym czasie wydano na 4 bramkach gliwickich biletów? Ile z tych biletów było bezpłatnych czyli tzw. zerowych? Odpowiedzi na to pytanie udzielił Sekretarz Stanu Zbigniew Rynasiewicz w odpowiedzi na interpelację nadesłaną przy piśmie znak SPS-023-22330/13 zgodnie, z którą od 06.2012-10.2013rwydano 11 439 334 biletów z czego 4 913 833 były biletami zerowymi co stanowi 43% ogółu biletów. Nie ma najmniejszej wątpliwości, że bezpłatne bilety generują koszty ale skoro Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad chce te koszty ponosić przez własną głupotę to trudno. Sytuacja ta generuje również nieprawdopodobne wręcz kolejki do poboru biletów bądź zapłaty. Gdyby ktoś pomyślał wcześniej a jak się łatwo domyśleć żaden z projektantów nie wykazał się intelektem to można było bramki ustawić za zjazdem na Łabędy wtedy mielibyśmy do czynienia z następującą sytuacją zamiast 11 439 334 wydano by 6 525 501 i nie byłoby dodatkowych trzech bramek w Bojkowie, Ostropie i Kleszczowie czyli mniejsze koszty i z pewnością nie byłoby kolejek. Wzorów nie trzeba daleko szukać są na tej samej autostradzie 50km na wschód za ostatnim zjazdem aglomeracyjnym S1 w drodze na Kraków. Gdzie miał rozum ten kto tą głupotę w gliwicach zaprojektował? Czekam na odpowiedź Pani Wice Premier ile pieniędzy da się zaoszczędzić a zakładam, że dużo gdybyśmy jeszcze dzisiaj naprawili ten błąd, który mamy na A4 przy Gliwicach. To nie koniec następny mega ignorant zaprojektował całą sieć poboru opłat na A1 wymyślając miejsce poboru pomiędzy Zabrzem a Bytomiem. Idąc tym samym tokiem myślenia można by zbudować bramki za Pyrzowicami i nie trzeba byłoby wycinać kolejnych hektarów lasów na bilety. Jadąc tą samą autostradą na południe nie trzeba byłoby budować wielokilometrowych zjazdów aby przy takich miastach jak Żory i Rybnik nie trzeba byłoby stawiać bramek z zerowymi opłatami. Miejsce poboru opłat mogłoby być jedno w gminie Gorzyce.
Dlaczego mamy powody by się nad tym zastanawiać?
Radzę sprawdzić jakie wykształcenie mieli kolejni ministrowie transportu z drobnym wyjątkiem w latach 2001-2005 i czy ich kwalifikacje wystarczały na to aby ogarnąć tak prosty temat jak bramki na autostradzie.