Archiwum
Partnerzy

Polskie brzegi morskie

Jakiś czas temu na posiedzeniu Sejmu RP dyskutowany był raport ministra transportu, budownictwa i gospodarki morskiej na temat realizacji ustawy o ustanowieniu  programu wieloletniego „Program ochrony brzegów morskich” w 2011 roku.

Poniżej przedstawię Państwu swoje wystąpienie w tej sprawie i jego konsekwencje:

Pani Marszałkini! Wysoka Izbo! W imieniu Klubu Poselskiego Ruch Palikota mam zaszczyt przedstawić stanowisko w sprawie informacji na temat realizacji ustawy o ustanowieniu programu wieloletniego ˝Program ochrony brzegów morskich˝. Powiedziałem słowo: zaszczyt, ale traktuję to jako obowiązek, dlatego że uważam, że sprawozdanie, które zostało przedstawione za rok 2011, pani minister, to jest wzór tego, jak sprawozdanie ma nie wyglądać.

    Nie chcę się odnosić merytorycznie do kwot, które przeznaczano w odpowiednich okresach, jak również analizować, czy wydano je prawidłowo, czy wybrano odpowiednie firmy. Zresztą tu, z tej mównicy, padło przed chwilą stwierdzenie, że się z nimi rozliczono, więc należy założyć, że w tej kwestii wszystko jest w porządku. Kwota 54 mln zł to naprawdę duża kwota i jej wykorzystanie z pewnością, chociażby z powodów proceduralnych, zostało wykonane w sposób prawidłowy. Natomiast sprawozdanie to sucha notatka. Sucha notatka, która składa się tak naprawdę z 4 stron tekstu, w którym opisano, co zrobiono, tzn. gdzie wybudowano ostrogi, gdzie coś poprawiono, gdzie coś – i tutaj brakuje słowa: zaplanowano. Taka sytuacja właściwie przekreśla jakiekolwiek merytoryczne odniesienie się do tego sprawozdania, ze względu na to, że brak w nim przede wszystkim odniesień do celu, który uzyskujemy w momencie, kiedy budujemy np. ostrogę.

    Ale nie jest to tylko cel ekonomiczny ochrony brzegów. Jeden z przedmówców wspomniał o Trzęsaczu. OK, to jest dobro historyczne, możemy je chronić, nie ma problemu, możemy wydać pieniądze. Ale wszystkie inne miejsca, proszę państwa, to są takie miejsca, w których oprócz warunków ekonomicznych czy widzimisię jakiś lokalnych działaczy, w tym wypadku samorządowych, jest również ekologia. Nie ma ani jednego słowa o programie, nie ma ani jednego słowa w tym sprawozdaniu o przeniesieniu potrzeby ekologicznej w tym, a nie innym punkcie.

    Uważamy, że brzegi – tam, gdzie istnieje interes, czy to historyczny, czy ekonomiczny – trzeba bronić. W końcu jest to nasz kraj. Wszystkie kraje to robią i tak należy postępować. Ale nie można tego robić w sposób ślepy i tępy, sprowadzając to wszystko wyłącznie do zbudowania tego, co się chce, nie patrząc na to, co się dzieje. Przecież erozja brzegów morskich to zjawisko naturalne. Ona była już znacznie wcześniej, przed nami w tym parlamencie, przed istnieniem państwa polskiego. Przecież te brzegi ukształtowały się właśnie dzięki temu. Gdzie są ekspertyzy, gdzie są specjaliści, którzy muszą powiedzieć, gdzie, co i kiedy na przykład zaleje nam woda albo który z klifów nam się obsunie? Tego nie ma w tym. Czyli ktoś przepisał suche notatki: zrobiłem tyle, wydałem tyle, osiągnąłem to. I to wszystko. To jest naprawdę wstyd. Cztery strony tekstu i załącznik. Tutaj, pani minister, uwaga, nie wiem, czy do pani, czy do kancelarii Sejmu: jest to w ten sposób podane na nasze tablety, że nie da się tego przeczytać na stronie w całości, trzeba przewijać, dlatego że było to w nieprawidłowym kierunku zeskanowane. Zresztą dokładnie w tych skanach czytamy to, co na tych czterech stronach wcześniej. Nie ma też ani jednego słowa o przyszłości, to znaczy, co musimy zrobić, ochronić, bo te interesy widocznie są najistotniejsze – no bo ktoś by się mógł domyśleć, że coś będziemy chronić.

    Przyznam szczerze, że wielokrotnie tutaj stawałem i oceniałem różne sprawozdania, ale tak fatalnego jeszcze nie miałem w rękach. I nie wiem, co zrobić, bo pieniądze wydano zgodnie z prawem, coś zrobiono, natomiast jak to ocenić? Wydaje mi się, że nie będziemy mogli poprzeć czy będziemy głosowali przeciwko przyjęciu tego sprawozdania.

    Natomiast w sesji pytań zadam pani minister jedno bardzo ważne pytanie, przynajmniej z punktu widzenia naszego Ruchu, i chciałbym, żeby pani (Dzwonek) się przygotowała do tej odpowiedzi. Dziękuję. (Oklaski).”

Moje pytanie do Pani Minister było następujące:

„Pani Marszałkini! Wysoka Izbo! Pani Minister! Zanim zadam pytanie, chciałbym dodać jeszcze króciutki komentarz. Otóż w sprawozdaniu czytamy, że zabezpieczyliśmy 2 km, 3 km wybrzeża. Czy ministerstwo dysponuje informacjami, kto jest właścicielem gruntów, które w ten sposób się zabezpiecza? Czy jest to domena ministerstwa, czy poszczególnych urzędów morskich?

    Chodzi o to, że może zdarzyć się tak, że grupa interesów, w tym wypadku samorządowa – przynależność partyjna jest tu akurat bez znaczenia – ma interes właśnie w tym zakresie, a państwo tak naprawdę nie wiecie, kogo za publiczne pieniądze chronimy. Dlatego chciałbym prosić panią minister o odpowiedź, i rozszerzam to pytanie: Czy ministerstwo ma tę wiedzę i czy może nam, posłom, udostępnić informacje na temat stanu własnościowego gruntów, które przylegają bezpośrednio do wybrzeża na tych odcinkach, które zostały wykonane czy zabezpieczone w roku 2011, i na tych odcinkach, na których wykonuje się to w roku 2012? Dziękuję bardzo. (Oklaski)”

W dniu 20 lipca Pani Minister transportu, budownictwa i gospodarki morskiej udzieliła posłom pytającym swoich odpowiedzi. Jest też odpowiedź na moje pytanie. Oto ona:

„Informacje dot. stanu własnościowego gruntów przylegających bezpośrednio do wybrzeża no odcinkach, na których zostały wykonane prace w roku 2011 posiadają urzędy morskie. W większości przypadków prace wykonywane w 2011 r. były na obszarze, do którego przylegają grunty Skarbu Państwa i komunalne. W ramach POBM urzędy morskie zabezpieczają wszystkie zagrożone odcinki wymagające ochrony.”

Nie ukrywam, że odpowiedź ministerstwa nie jest zadowalająca, dlatego już wkrótce będę drążył temat innymi, dostępnymi dla posła narzędziami.

 

FacebookTwitterGoogle+