Archiwum
Partnerzy

Wybory Prezydenckie na Ukrainie

W niedzielę 25 maja odbyły się na Ukrainie wybory. Ukraińcy wybierali swojego nowego Prezydenta. Z punktu widzenia europejczyka, np. obywatela Polski, nie były one aż tak istotne jak wybory do europarlamentu, które odbywały się w Polsce w tym samym czasie. Jednak to na Ukrainie w niedzielę ważyły się losy Europy i świata. Wszyscy byliśmy wstrząśnięci wydarzeniami na euromajdanie a później tymi związanymi z aneksją Krymu. Przed wyborami Ukraina stała u progu wojny domowej. Dobrze zorganizowane i opłacane przez Rosję bandy terrorystów atakowały cele w obwodzie donieckim i ługańskim. Kramatorsk stał się symbolem walki z barbarzyńskimi najeźdźcami ze Wschodu.


Ukraińcy upatrywali więc w niedzielnych wyborach momentu przełomowego, w którym dzięki demokracji będą mogli wybrać przedstawiciela, dla którego priorytetem będzie utrzymanie jedności kraju i powstrzymanie rosyjskiego bandytyzmu na wschodzie. Systematycznie odwiedzam Ukrainę od kilkunastu lat. Na początku zawodowo, teraz jako reprezentant Sejmu RP. 25 maja byłem oficjalnym obserwatorem z ramienia Sejmu RP w województwie lwowskim. To, że wybory przebiegały bardzo sprawnie a komisje wyborcze pracowały rzetelnie potwierdzili wszyscy obserwatorzy. Jednak nie tylko to jest ważne, i nawet wynik wyborów nie jest ważny. Wygrał je Petro Poroszenko w pierwszej turze. Najważniejszy jest duch zmian. Po raz kolejny nasi ukraińscy bracia uwierzyli w to, że dzięki demokracji mają we własnych rękach narzędzie, które może poprawić ich los i da szansę nie tylko na dynamiczny rozwój kraju, ale przede wszystkim przybliży ich do Europy. Głosowano całymi rodzinami, w lokalach tworzyły się kolejki a przed otwarciem punktów do głosowań, gromadzili się masowo ludzie. W niektórych komisjach wyborczych frekwencja wynosiła ponad 90% a w rejonach i okręgach, gdzie nie było zagrożenia terrorystycznego, frekwencja sumarycznie wyniosła ponad 70%. To my powinniśmy się od nich uczyć obywatelskiej postawy.

Na Ukrainie widziałem już wiele. Biedę i brak perspektyw na początku XXI wieku, szaloną radość i entuzjazm podszyty strachem podczas pomarańczowej rewolucji, później mega korupcję i irytację zwykłych ludzi, że dali nabrać się Juszczence i Tymoszenko, aż do całkowitej bezradności przed euro majdanem. Naszym obowiązkiem jest wspierać zawsze i wszędzie wolną Ukrainę, wspierać Polaków tam mieszkających, tak aby Ukraina nie była krajem buforowym, dręczonym przez uzbrojonych terrorystów bez nazwisk, tylko elementem wspólnego rynku i wspólnej kultury europejskiej w kwestii gospodarczej i politycznej.

FacebookTwitterGoogle+